Uczeń poprosił mistrza:

  • Jesteś taki mądry. Zawsze masz dobre samopoczucie, nigdy się nie złościsz. Pomóż mi, abym i ja stał się taki jak ty.
    Mistrz zgodził się i poprosił ucznia, by ten przyniósł kartofla i plecak.
  • Gdy się na kogoś obrazisz lub rozzłościsz i zachowasz urazę, – powiedział mistrz, – weź jednego kartofla, napisz na nim imię człowieka, z którym miałeś konflikt i włóż kartofla do plecaka.
  • To wszystko? – zapytał zdumiony uczeń.
  • Nie – odparł mistrz. – Musisz zawsze nosić ten plecak przy sobie. Za każdym razem, gdy się na kogoś pogniewasz – dorzucaj kolejnego kartofla.
    Uczeń pilnie wykonywał polecenia mistrza. Mijał czas, plecak wypełnił się kartoflami i stał się ciężki. Noszenie go wszędzie ze sobą było sporą niewygodą. W dodatku, kartofel, który trafił do plecaka jako pierwszy, zaczął gnić, pokrył się lepkim śmierdzącym szlamem. Inne kartofle puszczały pędy, psuły się, wydzielały ostry, nieprzyjemny zapach.
    Uczeń przyszedł do mistrza i zaczął się skarżyć:
  • Nie mogę tego świństwa wszędzie ze sobą nosić. Po pierwsze, plecak jest za ciężki, a po drugie – kartofle się psują. Zaproponuj inne rozwiązanie.
    Mistrz odpowiedział:
  • To samo dzieje się w twojej duszy. Po prostu nie zauważasz tego od razu. Działania zmieniają się w nawyki. Nawyki stają się charakterem, który produkuje złowonne cechy. Dałem ci możliwość obserwacji tego procesu. Za każdym razem, gdy postanowisz się obrazić lub odwrotnie – obrazić kogoś – zastanów się, czy jest ci potrzebny dodatkowy kartofel.

Kartofle pięknie mi obrodziły, ale zamiast do plecaka, wolę je zjeść ze smakiem.
Emocje przychodzą i odchodzą. Też tak możesz. Daj im odpłynąć, a będzie Ci lżej żyć.
Wdzięczna ❤️
Ania


Udostępnij ten wpis
FacebookTwitterEmailPinterest
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
View all comments
Kasia

Nie znałam tego, piękne! Mądre. Prawdziwe. Celne. I takie proste. Na szczęście nie muszę zmieniać swoich nawyków, żeby tę radę wdrożyć. Ponieważ „nie mogę tego świństwa wszędzie ze sobą nosić”, wyrzucam je od razu. Ale znam ludzi, którzy trzymają to świństwo i codziennie się w nim babrzą, zatruwając się. Nie umieją inaczej. Spróbuję takiemu jednemu zacytować tę przypowieść, może mu da do myślenia.