Od jutra zacznę. Moją motywacją jest koleżanka, która mieści się w rozmiar 36. Ja też tak chcę. Przecież nie jestem od niej gorsza!

Nadchodzi jutro. Przygotowuję znaleziony w necie koktajl. Nie smakuje, ale podobno odchudza. Na obiad jem samą sałatę. Kolacji nie tykam, choć burczy mi w brzuchu. Zamiast tego idę na siłownię. Przez 2 godziny daję sobie wycisk. Wracam do domu zmęczona i głodna. Czuję złość. Po chwili rodzi się frustracja. Łzy pojawiają się w oczach. Sięgam po ulubione czekoladki. Dają mi poczucie szczęścia w tym moim nieszczęściu. Przez chwilę jest dobrze.

Po godzinie cukier mi spada. Przychodzi poczucie winy. Znów zawiodłam. Jestem zerem. Wnioski są miażdżące. Nie daję sobie rady z moim ciałem, to jak mam dać radę w życiu? Zaliczam bolesny upadek. Ponownie ubieram dobrze znaną mi szeroką koszulkę, rozwleczony sweter, luźne spodnie. Przykrywam to, czego się wstydzę. Próbuję opakować wszystko, czego nie chcę pokazać. Siebie. Robię dobry makijaż, jednak lejący się z ociężałości pot, niszczy mój misterny plan. Twarz zaczyna płynąć. Nie chcę już stawać przed lustrem. Boję się tego widoku. Chowam się do środka. Zamykam wszystkie drzwi. Kiszę się we własnych emocjach. Ciągle myślę, że nie zasługuję.

Lecz któregoś dnia mam już dość tej nory, samodeprecjacji i ułomności. Postanawiam wyjść do życia. Chcę być wolna od nadwagi, ograniczeń, chorób i wszelkich diet cud. Chcę jeść normalnie bez wyrzutów sumienia. Chcę móc wejść na drugie piętro bez zadyszki. Chcę ubrać ulubioną sukienkę i czuć się kobieco. Chcę mieć wreszcie jędrną skórę i lśniące oczy. Chcę czuć swoją wartość. Chcę iść przez życie z uniesioną głową. Chcę się rozwijać.

Zdają sobie sprawę, że chwile zwątpienia nadejdą. Upadki również. To normalne. Nie przewraca się ten, kto stoi w miejscu. Paradoksalnie stanie w miejscu, to cofanie się, wtedy upadek jest nieodzowny, bo nie widać drogi idąc w tył.
Jednak nie poddam się. Nie teraz. Liczy się każdy dzień mojego życia.

Świadomość sukcesu i całej tej drogi jest dla mnie uzdrowieniem i silną motywacją. Mam ją w sobie i pielęgnuję. Szukam mentora. Uczę się i praktykuję. Od lat. Efekty mnie inspirują. Dziś wiem, jak upadać, aby nie bolało. Z błędów wyciągam wnioski. Dziś kreuję swój świat. Jest dobrze.

Słomiany zapał możesz mieć we wszystkim – w odchudzaniu, zmianie nawyków, uprawianiu sportu, zabawie z dzieckiem, nauce gotowania, realizacji pomysłów …

Wiem, że dasz radę, wierzę w Ciebie!
Wspieram!

Serdecznie ❤️


Udostępnij ten wpis
FacebookTwitterEmailPinterest

Może Cię zainteresować

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments